Wings for life w Poznaniu. 23 km ostrej harówy i spektakularna wywrotka na koniec.


Stało się. Mat wziął udział w Wings for life world run. Marzył o tym od jakiegoś czasu. To marzenie pomógł spełnić pewien fantastyczny człowiek, Radek Maślak. To on zorganizował dla Mata bieg charytatywny w Gdyni, z którego wszystkie zebrane środki zostały przeznaczone na udział Mata w WFL.


Mat i Radek biegli w parze. Dzięki współpracy, wielkiej sile i uporowi Radka zdołali pokonać aż 23 km zanim dogonił ich samochód meta z Adamem Małyszem. Pech chciał, że właśnie w momencie, kiedy mijała ich meta, widowiskowo się wywalili. Wyglądało to na tyle niebezpiecznie, że odwiozła ich karetka do szpitala. Suma: 3 szwy na głowie, śliwa  pod okiem, bandaż i dwa plastry.


I tyle. Panowie pokazali, że prawdziwi z nich twardziele. Przebyli razem długi dystans, odwalili kawał dobrej roboty. Gratuluję. Jednocześnie dziękuję organizatorom imprezy za wzorowe przygotowanie. Było świetnie. Za rok też się widzimy. Na koniec jeszcze raz szczęśliwy Mat z medalem.


Specjalne podziękowania kieruję do Pana Radka Maślaka. Bez Pana to by się nie udało. Jest Pan wspaniały. Brawo!!

Komentarze